„Nie spodziewam się, że przekonam do swojego punktu widzenia wielu przeciwników aborcji. Ale chcę przemówić do tych, którzy uważają, że prawda leży pośrodku”
Katha Pollit „PRO. Odzyskajmy prawo do aborcji”
Fot. Monika Kmita WARNER MUSIC POLAND |
Od ukazania się wywiadu z Natalią
Przybysz minęło kilka dni, emocje powoli opadają i to chyba najwyższy czas na zabranie
głosu w tej sprawie. Najspokojniej i najbardziej racjonalnie jak tylko się da –
bo w ten sposób powinniśmy rozmawiać, choć czasem trudno uniknąć nerwów.
Zrobiliście sobie z Natalii chłopca do
bicia. Nareszcie zjawiła się osoba, która uosabia Wasze wszystkie lęki –
zdrowa, mądra, samowystarczalna, utalentowana, odważna kobieta, która przerwała
ciążę, nie wstydzi się o tym mówić i (co najważniejsze) nie żałuje swojej
decyzji. Teraz możecie atakować personalnie. To już nie jest szara masa, czarny
tłum, jakaś grupa społeczna. Teraz macie imię i nazwisko, konkretną osobę. I
korzystacie z tego. Kopiecie. Upokarzacie.
Natalia stała się uosobieniem zła i
egoizmu również dla wielu uczestniczek i uczestników Czarnego Protestu. Co
chwilę rzucają mi się w oczy słowa „Nie o
takie prawo do aborcji walczyłyśmy!”. Dziewczyny, nie bądźcie
masochistkami. Ja się strasznie cieszę, że w końcu zjawiła się kobieta, której
nikt nie zgwałcił, której ciąża nie była zagrożona, która ma dobrą sytuację
finansową i powiedziała „Nie, dwójka dzieci mi wystarczy. Jadę na Słowację.”.
Mimo pomyj jakie są na nią wylewane, cieszę się, że to zrobiła i liczę na to,
że coraz więcej kobiet będzie miało na to odwagę. Bo aborcja jest bardziej powszechnym
zjawiskiem niż nam się to wydaje. I gwarantuję Wam – każdy z Was zna
przynajmniej jedną osobę, która przerwała ciążę. Ale właśnie przez to
demonizowanie, przez moralizowanie, przez upokarzanie kobiety wpędzane są w
poczucie winy i boją się o tym mówić.
Zebrałam kilka najczęściej używanych
argumentów przez osoby, które Natalię (jak i wszystkich zwolenników
powszechnego prawa do aborcji) uważają za przeklętych egoistów nie
zasługujących na szacunek.
Mogła
myśleć wcześniej i się zabezpieczać!
Ale co ma piernik do wiatraka? Przecież
nie trzeba być doktorem ginekologii aby wiedzieć, że żadna antykoncepcja nie
daje nam 100% pewności. Sama Natalia mówi w wywiadzie „Wypadki się zdarzają. Kalendarzyki małżeńskie można źle skalkulować.
Źle ocenić śluz. Antykoncepcja zawodzi. Prezerwatywy pękają. A ludzie się
kochają.” Takie są fakty – KAŻDY z nas może znaleźć się w gronie tych,
których środki antykoncepcyjne zawiodły. Może się to przytrafić 17letniej
licealistce, 22letniej studentce, 30latce w udanym związku, 44latce w czasie
romansu, 55latce, która myślała, że ma menopauzę. KAŻDEGO może spotkać taka
sytuacja, a nie każdy chce mieć dziecko,
nie każdy jest gotowy na dziecko. Poza tym – niech pierwszy rzuci kamieniem
ten, kto nigdy nie dał się ponieść emocjom i nie uprawiał seksu bez
zabezpieczenia. Miłość i pożądanie czasem wygrywają ze zdrowym rozsądkiem. A ja
nie widzę najmniejszego powodu aby nieskuteczna antykoncepcja czy chwila
rozkoszy miała zadecydować o całym moim (oraz mojego faceta i ewentualnego
dziecka) życiu. Nie. To jest niewspółmierne. Nie ma na to mojej zgody. To nie
jest kwestia odpowiedzialności. Bo odpowiedzialnością jest zdecydowanie się na
dziecko wtedy kiedy ma się świadomość, że tego dziecka się zwyczajnie chce. Bo dzieci powinny być chciane i kochane.
Dzieci powinny rodzić się z MIŁOŚCI, a nie z przymusu, nie dlatego że pękła
gumka.
Po
co o tym mówi? Niech to zachowa dla siebie!
Jak to po co? Robi to dlatego, że
zabieg przerwania ciąży jest w Polsce wciąż demonizowany. O aborcji właściwie się
nie mówi, o niej się najwyżej szepcze, bo wciąż uznawana jest za powód do
wstydu, za haniebny czyn, którego kobieta powinna się wstydzić i żałować.
Natalia w wywiadzie dla WO powiedziała „Każda
kobieta jest z tym sama. Więc ja chcę to teraz powiedzieć na głos.”. I
chwała jej za to. Jest osobą medialną, osobą która (przynajmniej do dziś)
cieszyła się dużą popularnością. Wykorzystała to by pomóc kobietom zepchniętym
na margines. Wmawia się im, że są bezduszne, okrutne, że aborcje przecież
zdarzają się bardzo rzadko. Są w tym samotne. I nagle wychodzi ktoś kto mówi,
że zrobił to samo i że tego nie żałuje. Wręcz przeciwnie, uważa że to była
bardzo dobra decyzja dla niej i dla jej całej rodziny. Żadne morderstwo, rzeź,
tortury. Pięciominutowy zabieg – w Europie Zachodniej zupełnie rutynowy.
Skoro
nie chce mieć dzieci to niech nie uprawia seksu!
Tutaj naprawdę zastanawiam się czy mam
do czynienia z trollem czy z nieempatyczną dziewicą. Czy ktokolwiek z Was
uważa, że seks służy jedynie prokreacji? Czy osoby, które wypowiadają te słowa
kochają się ze swoimi facetami/kobietami tylko z nadzieją, że zajdą w ciążę?
Zejdźmy na Ziemię. Seks to przede wszystkim przyjemność, pożądanie i miłość.
Nikt z tego nie zrezygnuje w obawie przed niechcianą ciążą. Po to stworzono
środki antykoncepcyjne. Właściwie trudno mi polemizować z tak abstrakcyjnym i
nie mającym absolutnie żadnego związku z rzeczywistością argumentem.
Za
młoda jesteś i nie masz dzieci – kiedyś zmienisz zdanie.
Nie mam dzieci i jestem młoda – to nie
podlega dyskusji. Ale moja mama ma dziecko od 22 lat, a obie moje babcie są
matkami od ponad 44 lat. I wszystkie w tej kwestii się zgadzamy. Wszystkie
uważamy, że każda kobieta powinna mieć możliwość przerwania niechcianej ciąży
na jej wczesnym etapie. Wszystkie znamy kobiety, które miały aborcje. W dodatku
one również są matkami. Bo, nie wiem czy wiecie, ale większość kobiet, które
dokonały aborcji – albo w momencie zabiegu były już matkami, albo później
urodziły CHCIANE dzieci.
Gówniara
miała kaprys – za małe mieszkanie, więc zabiła dziecko!
Ależ się wszyscy uwzięli na to nieszczęsne
mieszkanie. Jeden cytat i tyle hałasu. „Spotkałam” niemałą grupę osób, które
Wysokich Obcasów nie miały w rękach (niektórzy nawet tego nie kryją) i na
wywiad nawet nie zerknęły, ale gdzieś w Internecie rzucił im się w oczy cytat z
mieszkaniem, więc stwierdziły, że jest to świetna okazja by Natalię moralizować,
obrażać i oceniać jej postępowanie (o którym bez wywiadu guzik wiedziały). A
przecież wystarczy wydać 3zł, kupić gazetę, przeczytać, dowiedzieć się więcej.
To nie był żaden kaprys tylko świadoma odpowiedzialna decyzja dorosłej kobiety,
matki dwójki dzieci. Jeżeli ktoś uważa, że powodem decydującym były warunki
mieszkaniowe, to albo przeczytał jedynie cytat (notabene niedokładny), albo
przeczytał cały wywiad bez zrozumienia i empatii albo po prostu wie, że to
wcale nie mieszkanie było kluczowym problemem, ale wypowiada się na ten temat
cynicznie. Natalia niepotrzebnie się tłumaczyła. Nie ma przecież takiego
obowiązku. Chciała dobrze. Zaczęła opowiadać, że dwójka dzieci, że
stabilizacja, że sobie tak życie poukładali, że nie chcą tego zmieniać, że
pracę ma taką, a nie inną, że tak jak jest teraz jest po prostu dobrze.
Mieszkanie w tej całej układance jest jednym, mało istotnym elementem.
Przestańcie być tak cyniczni. Nie chcieli kolejnego dziecka. Nie planowali
ciąży. Podjęli decyzję o przerwaniu ciąży póki to możliwe, wyjechali do
cywilizowanego kraju i wrócili szczęśliwi. Gdzie widzicie brak
odpowiedzialności?
I najważniejsza rzecz – nikt nie zabił żadnego dziecka. Jej
dzieci są całe i zdrowe. Ona po prostu przerwała ciążę. Zrobiła to co robi masa
kobiet – w Polsce, Europie, Azji, Australii… Na całym świecie! Tylko nie
wszędzie ludzie wmawiają innym co mają nazywać dzieckiem, co mają kochać i rodzić.
Cieszę się też, że Natalia pomaga zwalczyć mit poaborcyjnej depresji i wyrzutów
sumienia. Joanna Dziwak już dawno mówiła, że to mit, że to nie jest tak, że
kobieta po tym zabiegu zalewa się łzami i myśli o swoim „dzieciątku”. Nie.
Oczywiście życie pisze różne scenariusze i każdy przypadek jest inny, ale to
kłamstwo, że kobiety zazwyczaj przechodzą traumę. Traumą jest brak dostępu do
aborcji. Zmuszenie do rodzenia niechcianych dzieci. Zmuszanie do sięgania po
różne podejrzane leki. Zmuszanie do korzystania z tzw „domowych sposobów”,
które czasem kończą się śmiercią.
Jeżeli Ty jesteś wierzący, jeżeli coś co w
Tobie powstaje w 5 tygodniu ciąży uważasz za pełnoprawnego członka rodziny, za
człowieka, za dziecko – to tak sobie uważaj, masz do tego prawo. Ale ja mam
prawo mówić, że rozwija się we mnie intruz będący tam wbrew mojej woli. I
daleko temu zlepkowi komórek do dziecka. Więc jeżeli dziś antykoncepcja mnie
zawiedzie, jeżeli zacznie we mnie powstawać coś co za kilka miesięcy stanie się
moim dzieckiem, to ja chcę mieć prawo do decydowania o moim życiu. Właśnie to
jest odpowiedzialność. Odpowiedzialność to urodzenie dziecka, na które się czeka,
którego się chce i które się kocha. Nie pozwolę aby przypadek rządził moim
życiem. Bo przecież urodzenie dziecka zmieni całe moje życie. To nie jest tylko
9 miesięcy i poród. Już zawsze będę za kogoś odpowiedzialna. A nie wyobrażam
sobie oddania dziecka do domu dziecka lub rodziny zastępczej. Tak samo jak
wiele osób nie wyobraża sobie aborcji. I wszyscy powinniśmy mieć prawo do
podejmowania decyzji zgodnych ze SWOIM sumieniem.
A więc jeżeli uważasz, że płód jest
dzieckiem/człowiekiem, bądź konsekwentny – sprzeciwiaj się aborcji w każdym
przypadku! Niezależnie od tego czy ciąża jest zagrożona, czy płód (Dziecko!) jest
uszkodzony, czy ciąża jest efektem gwałtu. Skoro to coś jest CZŁOWIEKIEM, skoro
usunięcie ciąży jest według Ciebie ZABICIEM DZIECKA, to dlaczego uważasz, że
można je ZAMORDOWAĆ w tych określonych przypadkach? Nie bądź hipokrytą. Właśnie
dlatego łatwiej mi zrozumieć aktywistów pro-life, którzy w swoich (chorych)
poglądach są konsekwentni, niż osoby mówiące „aborcja tak, ale tylko w tych
trzech przypadkach”. Hola, hola, proszę państwa! Z tego wynikałoby, że
pozwalacie na ZABIJANIE niewinnych dzieci!
Bądźmy poważni – to nie jest
morderstwo, a każdy ma prawo do układania sobie życia jak mu się żywnie podoba.
Rozmawiałam kiedyś z ginekologiem, do którego wielokrotnie przychodziły kobiety
mówiące „Ja nie popieram aborcji, ale naprawdę – ja nie mogę urodzić. Panie
doktorze, muszę usunąć tę ciążę, nie chcę teraz dziecka!”. O, i to właśnie jest
czysta hipokryzja. Bardzo powszechna.
Przypadek nie może decydować o moim
życiu. Ja na swoje życie chcę mieć jak największy wpływ. Niestety wszystkiego
przewidzieć się nie da, ale walczyć zawsze można. Ba, walczyć trzeba! Więc
jeżeli okaże się, że jestem chora na raka, będę robić co w mojej mocy aby
wyzdrowieć, jeśli stracę pracę będę się starała o nową, jak najlepszą, jeżeli
zajdę w niechcianą ciążę, jak najszybciej ją usunę. Bo to moje życie, o którym
tylko ja mogę decydować. I nie pozwolę, aby nowe życie powstawało we mnie bez
mojej zgody. Bo jeżeli już powstanie, jeśli się urodzi, to wezmę za nie pełną
odpowiedzialność. Ale teraz nie jestem na to gotowa. I mam do tego prawo.
Nie wiem skąd w niektórych ta mania do
wtrącania się w czyjeś prywatne życie. Czemu kobieta podejmująca świadomą
decyzję, w której bierze pod uwagę swoje życie, swojego partnera i swoich
dzieci jest uważana za wyrodną matkę?
Przeczytajcie też kilka fragmentów
książki Kathy Pollitt „PRO. Odzyskajmy prawo do aborcji”. Są w temacie afery
wokół Natalii bardzo stosowne:
„Nieustannie słyszymy o ofiarach gwałtów, ofiarach kazirodztwa, kobietach ryzykujących śmierć lub kalectwo, kobietach noszących płody z rzadkimi, śmiertelnymi wadami – i nie ma wątpliwości, że takie dziewczyny i kobiety istnieją, a ich praw trzeba bronić, bo ustawy przyjmowane w wielu stanach bardzo im zaszkodzą. Ale nie słychać zbyt wiele o ogromnej większości kobiet, które decydują się na aborcję, bo po prostu chcą uzyskać lub odzyskać kontrolę nad swoim życiem.”
„Nieustannie słyszymy o ofiarach gwałtów, ofiarach kazirodztwa, kobietach ryzykujących śmierć lub kalectwo, kobietach noszących płody z rzadkimi, śmiertelnymi wadami – i nie ma wątpliwości, że takie dziewczyny i kobiety istnieją, a ich praw trzeba bronić, bo ustawy przyjmowane w wielu stanach bardzo im zaszkodzą. Ale nie słychać zbyt wiele o ogromnej większości kobiet, które decydują się na aborcję, bo po prostu chcą uzyskać lub odzyskać kontrolę nad swoim życiem.”
„Korzystne dla dzieci jest, jeśli są
chciane i przychodzą na świat, gdy ich rodzice są na to gotowi. Korzystna dla
wszystkich jest możliwość uprawiania seksu ze świadomością, żę nieskuteczna
antykoncepcja to jeszcze nie koniec świata. Nie będziemy lepszym krajem, jeśli
sekowaniem, przemocą, wstydem i strachem zmusimy więcej dziewcząt i kobiet do
rodzenia dzieci, którymi nie będą w stanie się dobrze opiekować, nawet jeśli w
jakiś sposób udałoby nam się skłonić więcej mężczyzn do ożenku z partnerkami
albo ich utrzymywania.”
„Przeciwnicy ukradli język moralności i
używają go, aby manipulować opinią publiczną. Kto bowiem chciałby być „przeciwko
życiu”? Albo przeciwko odpowiedzialności, rodzinie, dzieciom, macierzyństwu?”
„Nawet niezagnieżdżona, zapłodniona
komórka jajowa jest teraz nazywana dzieckiem. O ile nie są wyjątkowo odważne,
kobiety chcące przerwać ciążę zostały zepchnięte w cień. Wypowiadająca się
głośno ofiara gwałtu albo kobieta w niechcianej ciąży, która okazałą się
medyczną katastrofą, to jedno. Ale czemu kobieta nie może po prostu powiedzieć,
żę to był dla niej niewłaściwy moment? Albo że dwójka dzieci wystarczy? A może
chce mieć tylko jedno dziecko albo nie mieć ich wcale? Czemu kobieta musi
przepraszać za to, że nie urodzi dziecka, jeśli przypadkiem zajdzie w ciążę?”